Minął czwarty dzień.
Każdego ranka, któryś z moich " porywaczy" przynosił mi książki o dziwnych tytułach po czym kazał czytać dokładnie każdy akapit i zapamiętać jak najwięcej inaczej czeka mnie kara. "Kara" co przez to rozumieli? Z każdą kolejną minutą, utwierdzałam się w przekonaniu, że lepiej nie wiedzieć...
Tak bardzo tęskniłam za rodziną. Czy martwią się o mnie? Mają jakiś ślad?
Chciałam ich zobaczyć. Chciałam po prostu być znowu z nimi, w bezpiecznym domu.
Ponieważ nikt nie chciał mi powiedzieć gdzie jestem, próbowałam dojść do tego sama.
W pokoju znajdowała się jedno okno, przez które spoglądałam z utęsknieniem na góry. Kiedyś tak bardzo kochałam wycieczki po Kordylierach, a teraz te wszystkie wspomnienia będą kojarzyć mi się z tym miejscem. Codziennie rano do mojego pokoju wchodziła młoda kobieta w czarnej sukni i białym fartuszku, kładąc tace z jedzeniem na biurku. Nie powiem, że były to jakieś rarytasy. Najczęściej zwykłe zupki i kanapki. Zjawiała się również wieczorem przynosząc nowe ubrania oraz ręczniki. Traktowali mnie tu dobrze, można nawet powiedzieć, że za dobrze...
Nic nie mówiła oprócz " Dzień dobry" i " Do widzenia". Pewnego razu kiedy kładła na krześle komplet nowych, czystych ręczników kawałek rękawa od sukienki, odrobinę zawinął się do góry. Zamarłam bez ruchu, kiedy dostrzegłam ślady po zębach na jej przedramieniu. Spojrzała na mnie i szybko poprawiła rękaw wybiegając z pokoju.
Dzisiaj, jak każdego innego wieczoru stałam z książką w dłoni i czytałam kolejny rozdział. Z każdą następną stroną, lektura wydawała mi się coraz dziwniejsza, ale zarówno bardziej mnie fascynowała.
Najbardziej pociągały mnie fragmenty o czarownicach.
,, Trzecie stadium : Zjednoczenie ciała i ducha.
Cudotwórczyni, chiromantka czy uzdrowicielka to dla wielu po prostu czarownica. Wiele tych określeń jest wymyślone przez istoty śmiertelne. Nie opisują dobrze tej postaci, zazwyczaj są postrzegane jak wróżki, które przewidują przyszłość i mogą odebrać i dać życie. Jest tą błąd i obraza dla tak potężnego gatunku. Może zacznijmy od początku. Tylko przedstawiciele tej niezwyklej rasy mają prawo wiedzieć jak pierwsza czarownica przyszła na świat. Dla innych jest to niestety wielka tajemnica. Czarownice bowiem do śmierci nie ujawniają swego sekretu. Wiadomo natomiast, że to dzięki nim powstały tak dostojne i potężne rasy jak wampiry, wilkołaki oraz wiedźmy.
Czarownice są ściśle związane z ludźmi, przyrodą oraz wszystkim co niesie dobrą energie. Czerpią moc ze słońca, siłę z uśmiechu człowieka oraz czystości duszy. Potrafią kontaktować się z innymi czarownicami z zaświatów po przez płomień świecy. Są skupiskiem wszystkich uczuć, które odczuwają dwa razy silniej od ludzi.
Różdżki i miotły to stereotyp. Nie są im potrzebne przy rzucaniu zaklęć.
Czarownice mają wiele innych cech, które niestety nie są nam bliżej znane, więc wolelibyśmy nie prowadzać was w błąd. Mimo wszystko mają też swoje słabości. Słabną w nocy, kiedy zabiją człowieka również umierają lub zostają wiedźmami oraz mają określony zapach, który mogą wyczuć tylko wampiry..." - ktoś wyrwał mi książkę z dłoni i rzucił w przeciwny kąt pokoju. Odwróciłam się gwałtownie.
- Ej! - krzyknęłam na bruneta z niebieskimi oczami.
- Czas na szkolenie. - uśmiechnął się złośliwie i podał mi jakiś strój. Spojrzałam na ubrania, które siłą wcisnął mi w ręce. Rzuciłam je ze złoszczą na łóżko.
- Powiedz mi gdzie jestem...- rzekłam przez zaciśnięcie zęby. Andy wywrócił oczami i oparł się o drzwi widocznie znudzony tym samym pytaniem, które zadawałam przy każdej wizycie.
- Ja pierdziele...- westchnął z lekkim rozbawieniem.
- Powiedz, albo sama do tego dojdę. - odpowiedziałam.
- Proszę bardzo i tak nie zgadniesz skarbie. - powiedział i uderzył delikatnie palcem czubek mojego nosa pokazując jaka głupiutka jestem.
- Góry - wskazałam palcem na okno.
- I co z tego, że góry? - wzruszył ramionami.
- Mają budowę fałdowo-płaszczowinową. W krajobrazie wysokogórskim dominują strzeliste szczyty, kotły polodowcowe oraz doliny U-Kształtne. Jestem w dziewięćdziesięciu dwóch procentach pewna, że są to Alpy. Biorąc pod uwagę klimat...umiarkowany i dość łagodny oraz wiatr, który wiele zazwyczaj z zachodu wnioskuje, że jesteśmy w Niemczech prawda? - teraz to ja się uśmiechnęłam. Z twarzy chłopaka powoli znikał uśmiech. Zrobił krok w moją stronę, a ja cofnęłam się automatycznie do tyłu. W oczach chłopaka dostrzegłam dziwny błysk, który mnie zaniepokoił. Ponownie zrobił krok do przodu, a ja do tyłu. W pewnym momencie przycisnął mnie do ściany, a dłonie położył na wysokości mojej głowy przez co zostałam uwieziona w klatce, którą stworzył sam swoim ciałem.
Był niebezpiecznie blisko mnie. Zaskoczyło mnie to, że nasze klatki piersiowe stykały się ( co było dla mnie oburzeniem, bo....ehem! Jestem dziewczyną! ) a ja nie czułam jak się porusza. Nie moja klatka piersiowa! Mój oddech był nienormalnie szybki, a jego albo bardzo płytki, albo w cale nie oddychał. .
W dodatku jego ciało było zimne, prawie lodowate...
- Spójrz na mnie. - rozkazał. Nie pewnie podniosłam wzrok natrafiając prosto na niebieskie tęczówki bruneta. Mimowolnie zadrżałam.
- Nie pytaj oto więcej - mówił spokojnie, lecz tonem nieznoszącym sprzeciwu. Poczułam jego zimny kciuk na policzku, który powoli zataczał kółka.
- Andy...ja chce po prostu do domu. Chce do rodziny, przyjaciół. Mam szkołę, którą nie mogę zawalić. Obiecuje, że nie złoże na was skargi jeśli odwieziesz mnie do domu. - jęknęłam cicho.
Chłopak stał chwilę w milczeniu, z delikatnie zmrużonymi oczami.
- Dobrze, więc ustalmy warunki...- oznajmił w końcu i usiadł na skraju łóżka.
- Wa..warunki? - spytałam zdezorientowana. Stałam dalej przy ścianie wlepiając oczy w jego niezwykle poważną twarz.
- Tak. To może ja zacznę. Odwiozę cię do domu. Będziesz mogła być z rodziną, przyjaciółmi i chodzić do szkoły tak jak chciałaś prawda? - przytaknęłam ruchem głowy - A w zamian za to dwa razy w tygodniu będziemy się spotykać i będę cię tronować. Pamiętaj, musimy zachować absolutną dyskrecje. - zakończył.
- Będziesz mnie trenować? W czym?! Andy...ja tu czegoś nie rozumiem. Porwaliście mnie tylko po to bym czytała jakieś książki o stworzeniach paranormalnych? - podniosłam głos. Chłopak westchnął i wstał.
- Chcesz znać prawdę? - spytał.
- Tak, całą i bez żadnych ściem. - nie zawahałam się ani przez sekundę.
- Pamiętaj, że to co ci zaraz pokaże i powiem może wydawać się niedorzeczne i absurdalne.
- Pokaż. - miałam dość gadania.
- Fleme..- wiedziałam, że chce bym powiedziała " Nie"
- Andy..- naciskałam. Biersack oparł dłonie na biodrach.
I nagle, dosłownie w sekundzie z ust And'ego wysunęła się para ostrych, lśniących kłów.
I nagle, dosłownie w sekundzie z ust And'ego wysunęła się para ostrych, lśniących kłów.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć, przeprasza, że dzisiaj rozdział taki krótki :c
Pewnie błędów w chuj i wg .-.
W końcu weekend ufff...
Nie mam raczej nic do powiedzenia więcej.
Dzięki za wszystkie komentarza pod ostatnim rozdziałem :)
Czekam na wasze komentarze, tylko szczere okej?
Miłego dnia c:
Pewnie błędów w chuj i wg .-.
W końcu weekend ufff...
Nie mam raczej nic do powiedzenia więcej.
Dzięki za wszystkie komentarza pod ostatnim rozdziałem :)
Czekam na wasze komentarze, tylko szczere okej?
Miłego dnia c: