wtorek, 17 marca 2015

Rozdział II ,, Początek końca "




W szkole byłam dość popularna. Miałam grono przyjaciół, a Holly była faworytką. Znałyśmy się od piaskownicy i wiedziałyśmy o sobie wszystko. Nawet takie drobnostki jak na przykład ulubiony kolor, liczba czy kwiatek. Wszyscy się wiecznie do mnie uśmiechali, nawet całkiem nie znane mi osoby witały się zemną na ulicy.  Nauczyciele zawsze dawali mnie na wzór do naśladowania, byłam kapitanem w szkolnej grupie Cheerleaderek, ale nie miałam chłopaka. Nie widziałam dla siebie odpowiedniej partii. Każdy był jakiś dziwny. Jeden albo miał same jedynki i był głupi jak but, albo miał same szóstki i nie wystawiał nosa za okładki książek.  Nie mówię, że tylko tacy chłopacy byli w naszej szkole. Byli także przystojni, inteligentni i popularni, lecz mieliśmy inne zdania  w wielu tematach. Zresztą…nie szukałam na razie chłopaka...Ten dzień był niezwykle męczący.  Wszystko mnie dziwnie denerwowało. Czułam się nieswojo, wszystko mi mówiło, że coś się wydarzy, ale dlaczego miałam przeczucie, że będzie to coś nie dobrego?  Próbowałam zignorować te myśl, ale było to naprawdę ciężkie.
- Fleme? Halooooo! Słuchasz mnie w ogóle ? - Do rzeczywistości przywołał mnie głos Holly. 
- Słucham? - szepnęłam. Szatynka przewróciła oczami i położyła dłonie  na swoich biodrach.
- Mówię tu bardzo ciekawe rzeczy, a ty mnie całkiem olewasz. Mnie ! – zawołała pokazując palcem na siebie. Wyprostowałam się i przeczesałam włosy ręką. 
- Przepraszam, jestem trochę zamyślona  - westchnęłam. 
- I to jest ten wielki powód, przez który mnie nie słuchasz? - zrobiła teatralnie smutną minę. Uśmiechnęłam się, zawsze umiała mnie rozśmieszyć nawet kiedy wcale nie próbowała. 
- Serio przepraszam. Czy jest szansa, że kiedykolwiek mi wybaczysz? – chwyciłam ją za ramię i  rozchyliłam usta jak najszerzej potrafiłam ukazują zęby. Musiałam wyglądać jak debil...
- To będzie wymagało bardzo dużo czasu…- powiedziała śmiertelnie poważnie- no dobrze, wybaczam ci - przewróciła  oczami. Zapiszczałam cicho z radości, na co ona się tylko zaśmiała.
- Może pójdziemy dzisiaj do kina, co ty na to? Grają naprawdę świetny film- zaproponowała po chwili.
- Jaki ? - spytałam i zaczęłam rysować jakieś kółka palcem po blacie stołu.
- ,,Remember You " - odpowiedziała.
- Okej. Możemy iść, ale musimy wrócić przed 21:00. O tej godzinie muszę już być w domu - Mruknęłam z niezadowoleniem i w tej samej chwili rozbrzmiał dzwonek na lekcje. Wstałam równocześnie z Holly i zabrałam swój plecak leżący pod stołem. 
- Spokojna głowa. Będziesz – puściła do mnie oczko.
  
                                                                        ********
- To było świetne! – Powiedziałam kiedy wyszłyśmy z sali kinowej. Film był genialny, a w dodatku była dopiero 20:20 więc wrócę w samą porę do domu. 
- Wspaniały! Dawno nie oglądałam tak dobrego samobójstwa - Zaśmiała się szatynka. Może ktoś inny by się przeraził, lecz ja byłam przyzwyczajona do takich uwag. Wyszłyśmy z budynku i skierowałyśmy w stronę domu Holly. Ponieważ do jej miejsca zamieszkania było około 100 metrów  postanowiłyśmy już nie dzwonić po mamę dziewczyny tylko przejść się kawałek. Gadałyśmy o filmie gdy nagle poczułam czyjeś palce na moim przed ramieniu i mocne szarpniecie do tyłu. Odwróciłam się gwałtownie przestraszona. Spojrzałam na chłopaka stojącego przede mną. Miał kruczoczarne włosy, błękitne oczy oraz jasną cerę. Był ode mnie o wiele wyższy. Miał na sobie czarną skórzaną kurtkę, oraz z tego samego materiału spodnie oraz glany do kolan. Patrzył na mnie ze zmarszczonym czołem.
- Co ty robisz? Puść ją! - usłyszałam pisk Holly, która błyskawicznie znalazłam się przymnie. 
- Keira? – spytał cicho, a oczy zwierzyły mu  się w dwie małe szparki.
- To jakaś pomyłka - odpowiedziałam cicho.  W środku gotowałam się od emocji, lecz pierwsza zasada : nie pokazuj, że się boisz.  Więc stałam tam z spokojnym wyrazem twarzy, znaczy miałem chociaż takom nadzieje. Obecność Holly  pomagała mi w tym. Chłopak cofnął się krok do tylu, dalej trzymając moje przedramię. Przejechał po mnie zimnym wzrokiem. Tego już za wiele! W momencie kiedy miałam szarpnąć już rękę miedzy nas wtargnęła Holly. która gwałtownie odepchnęła chłopaka ode mnie  krzycząc:
- Spieprzaj Zboczeńcu! – chłopak cofnął się metr do tyłu. Przejechałam dłonią po obolałym miejscu dalej obserwując nieznajomego. Ałć...ma bardzo silny uścisk. Teraz nie patrzył się już na mnie. Jego wzrok powędrował w kierunku Holly. Jego oczy zabłysły ostrzegawczo, lecz pewność siebie dziewczyny została nie zachwiana. Stała przednim z założonymi rękami na piersi i posyłała  mu gniewne spojrzenie. Chłopak wskazał na nią palcem.
- Nie nauczono cię, że nie przerywa się w rozmowie ? – powiedział zimnym tonem robiąc dwa kroki w jej stronę.
- Nie nauczoną cię, że nie zaczepia się nieznajomych na ulicy? - odwarknęła tym samym zimnym tonem.
- Co ty możesz o mnie wiedzieć. - zaśmiał się kpiąco.
- Nic, i dobrze mi z tym - Uśmiechnęła się wrednie jednocześnie wzruszając ramionami. Wysunął szczękę  lekko do przodu, a lewą dłoń zacisnął w pieść.O nie! Gwałtownie cofnęłam Holly  i zmusiłam by stanęła za mną. Nie chciałam by cokolwiek jej się stało. Chłopak znowu skierował swój wzrok na moją twarz. 
- Zastaw nas w spokoju - powiedziałam i starałam się być tak pewna siebie jak Holly. A przynajmniej takie wzbudzać wrażenie...
- Jesteś strasznie do niej podobna…- oświadczył jakby nie zauważył mojej wcześniejszej uwagi. Zmarszczyłam czoło.
- Do kogo? – spytałam. Oczy chłopaka stały się  nienaturalnie ciemniejsze, a po moich plecach przebiegły dreszcze. Spojrzałam w stronę przyjaciółki, a ona na mnie po czym skierowałam znowu wzrok na bruneta, lecz jego już nie było...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam c:
Dzięki za komentarza pod ostatnim rozdziałem c:
Jak myślicie kto jest tym tajemniczym brunetem..mmm?? :3 
Wiem...tytuł oklepany, no ale zawsze jakiś Xdd
Czekam na waszą opinie w komentarzach i życzę miłego czytania :)
Ps. Wielkie sorry za błędy .-.


3 komentarze:

  1. UUU robi się gorąco naprawdę :) ciekawi mnie ten brunet bardzo :) też bym się przestraszyła jakby ktoś nieznajomy tak mnie zaczepił ,dobrze że Holly tam była:) Piszesz świetnie naprawdę ,masz talent :) czeka na kolejny rozdział z niecierpliwoscią :)
    http://miloscjestzawszesilna.blogspot.com/
    Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. W o w

    Znajoma samobojcy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten brunet to na pewno Andy. No tak myślę.
    Rozdział świetny i wgl, ale jak piszesz to sprawdzaj czasami pisownię.
    Udało mi się wyłapać ze dwa błędy "samom" i "takom" to troszeczkę szczypie w oczy, ale nie każdy jest idealny.
    Więc tak jak mówiłam tylko dwa błędy, oby tak dalej, a nie będzie ani jednego.
    Czekaj bo ciutkę nie kminie. Kim jest ta Keira?
    No nie ważne mam nadzieję, że dowiem się w następnym rozdziale.
    Czekam na nexta i weny :***
    Aha i nie zapominaj powiadamiać mnie na moim blogu


    www.life-is-not-always-colorful.blogspot.com/

    Jeszcze raz weny :***
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń