Obudziłam się w jakimś pokoju. Przez szare, zakurzone żaluzje do środka wpadały promienie słońce celujące prosto w moje oczy. Chciałam podnieś rękę do twarzy, lecz poczułam mocne szarpniecie do tyłu. Zmarszczyłam czoło i spojrzałem na swój prawy nadgarstek. Kajdanki?! Spojrzałam przerażona na lewą rękę. Też?! Po kilku próbach bezsensownego szarpanie odpuściłam. Westchnęłam i rozejrzałam się pokoju. Ściany były szaro-czarne, na jednej z nich widniała panorama nowego jorku w nocy. Naprzeciwko mnie wisiała czarna plazma, a wokół niej parę czarnych płyt. Podłoga była ciemnobrązowa, podobnie jak rama wielkiego okna, zasłoniętego żaluzjami. W pokoju było mało mebli, jedynie co to biało-czarna szafa oraz tego samego koloru toaletka i dywan, lecz to co najbardziej mnie przeraziło, to dwuosobowe, wielkie łóżko z baldachimem, na którym leżałam. Spojrzałam szybko na siebie. Wypuściłam powietrze z ulgą kiedy zobaczyłam, że jestem w mojej sukience. Nagle powróciły wspomnienia z ubiegłej nocy. Zaczęło się we mnie gotować, a serce przyśpieszyło ze strachu. Dotarło do mnie, że leże na obcym łóżku, w czyimś domu, zostałam porwane przez trójkę mężczyzn, którzy skuli mnie w kajdanki i..nie wiadomo co teraz. Nie miałam nawet telefonu by zadzwonić do kogokolwiek! Jedyne co teraz mogłam zrobić to jakąś się wydostać. Próbowałam wszystkiego. Szarpałam, gryzłam, a nawet śliniłam nadgarstki z nadzieją, że przecisną się przez żelazny uścisk. Lecz na próżno... Opadłam bezsilna na materac.
Nagle usłyszałam, że ktoś przekręca klucz w drzwiach. Podparłam się na łokciach i z trudem przełknęłam ślinę. Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł wysoki brunet, jeśli dobrze pamiętam...Andy. Stanął dwa metry dalej i przyglądał mi się z dziwną ciekawością.
- Wstałaś...- oznajmił. Zamknął za sobą powoli drzwi i podszedł bliżej.
- Gdzie jestem?! - chciałam krzyknąć, lecz strach ściskał mi gardło. Niebieskooki oparł się dłoni o poręcz łóżka, nie spuszczając wzroku z mojej twarzy.
- U mnie w domu - odpowiedziałam spokojnie i podniósł delikatnie kącik ust.
- Dlaczego?! Po co mnie porwaliście!? Co ja tu robię?! Czemu jestem skuta?! - zadawałam pytanie jedno po drugim, czując jak z każdą sekunda gotuje się coraz bardziej.
Andy chrząknął i wyprostował się, a z jego ust zniknął uśmiech. Okrążył łóżko dookoła i usiadł obok mnie. Odruchowo przesunęłam się, by być jak najdalej od niego. Nie znałam go i nie wiedziałam jakie może mieć zamiary. Patrzył na mnie swoimi mrocznymi oczami, z pokerowym wyrazem twarzy. Mój oddech zaczął jeszcze bardziej przyśpieszać.
- Zadajesz za dużo pytań... - powiedział mrużąc oczy.
Czułam jak strach mnie paraliżuje, lecz po dłuższej chwili zdobyłam się na trochę odwagi.
- Proszę...moi rodzice zapłacą wam ile będziecie chcieli, tylko...błagam wypuście mnie. - po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Andy obserwował jak słone krople spływają, a następnie kapią na białą pościel. Podniósł na mnie wzrok, a ja mimowolnie zadrżałam. Nachylił się bardziej przez co był niebezpiecznie blisko mojej twarzy. Uśmiechnął się krzywo i rzekł :
- Nie.
Po czym wyszedł.
******
Nie wiem ile czasu spędziłam leżąc na tym łóżku, ale raczej długo gdyż słońce już zachodziło. Za cholerę nie wiedziałam jak się stąd wydostać.
Jedyne co mi pozostało to czekać, na co? Aż mnie zgwałcą, zabiją czy zrobią coś jeszcze innego?
Przecież porwali człowieka, to psychopaci!
Przymknęłam oczy, powieki kleiły się od ciągłego płakanie. Usłyszałam zgrzytanie klucza w zamku i skrzypienie drzwi. Uznałam, że lepiej będzie jeśli nie otworze oczów i udam, że śpię. Usłyszałam kroki, które z każdą sekundą były coraz głośniejsze. W końcu ustały.
- Są identyczne. Jedyna różnica to taka, że ona ma długie, brązowe włosy, a Keira krótkie i czarne. - znałam ten głos...Ashley? Potem była chwila ciszy, a następnie znowu się odezwał.
- Myślisz, że to ona?
- Jestem tego pewien w stu procentach - odpowiedział Andy.
Potem zasnęłam...
******
- Wstawaj! - obudził mnie czyiś głos. Zobaczyłam nad sobą sylwetkę trójki mężczyzn, mężczyzn tak dobrze mi już znanych...Czyjeś silne ręce brutalnie postawiły mnie na nogi. Tak brutalnie, że straciłam równowagę i gdyby nie Jinxx, który złapał mnie w ostatniej sekundzie, to bym już dawno leżała na podłodze.
- Idziemy...- rzucił Ashley i popchnął mnie delikatnie w kierunku drzwi. Była trochę zdziwiono ich zachowaniem. Nie wiedziałam jak to odbierać... Posłusznie wyszłam z pokoju do holu. Andy skazał mi drzwi po lewej, na końcu korytarza, lecz ja nie ruszyłam się z miejsca. Nie miałam zamiary tam wchodzić z nimi trzema...
Spojrzeli na siebie i tylko głośno westchnęli. W jednej sekundzie Andy złapał mnie i przerzucił przez ramię. Zadrżałam...był taki zimny.
- Puść mnie! - krzyknęłam.
- Zostałem do tego zmuszony - odpowiedział.
- Zmuszony?! - zdziwiłam się.
- Przez ciebie. - oznajmił. Dosłownie rzucił mnie na drewniane krzesło stojące na środku, pustego pokoju. Ashley przywiązał moje ręce do oparcia krzesła. Sprzeciwiałam się, krzyczałam i próbowałam wyrwać ręce, lecz byli ode mnie silniejsi. Jinxx przytrzymał mnie za barki i skutecznie unieruchomił, w tym czasie Ash szybko zawiązał sznur.
Siedziałam oszołomiona, co teraz zemną zrobią?
- Dlaczego mnie porwaliście? Czego ode mnie chcecie!? - krzyknęłam.
Nikt nie odpowiedział.
- Czego do cholery!!? - wrzasnęłam.
- Cichutko maleńka...- powiedział Andy przykładając sobie palec do ust - Nic ci nie zrobimy jeśli będziesz współpracować - uśmiechnął się kpiąco. Wstrzymałam powietrze.
- A więc...słyszałaś o nadnaturalnych istotach? - spytał pochylając się nade mną. Przełknęłam ślinę i przytaknęłam ruchem głowy. Usłyszałam za plecami chrząkniecie Jinxxa.
- Wymień...proszę - jego głos był spokojny, ale oczy świeciły dziwnym blaskiem. Krwiożerczym...
- Wiedzmy, wilkołaki, wróżki, wampiry...
- O tak...wampiry, - zaśmiał się mrocznie i spojrzał na swoich towarzyszy, którzy również zaczęli się śmiać. Zmarszczyłam brwi, nic nie rozumiałam. Skuliłam się w duchu, prosząc Boga by jak najszybciej mnie stąd uwolnił.
- Powiedz mi kochanie, wierzysz w wampiry? - spytał i nachylił się jeszcze bliżej. On jest serio jakiś porąbany... Serce zaczęło walić niemiłosiernie, a umysł wręcz prosił o ucieczkę.
- Wierzysz? - podniósł lewą brew, a ten cwany uśmieszek nie znikał z jego twarzy.
Powiedzieć tak? A może lepiej nie? Po chwili uznałam, że najlepiej będzie jeśli powiem prawdę...
- Nie - szepnęłam.
- Dlaczego?
- Bo nie...
- Masz na to jakieś dowody? - spytał. Spuściłam wzrok. Nagle poczułam dwa palce pod brodą i mocne szarpniecie do góry. Zostałam zmuszona by na niego spojrzeć. Jego oczy świeciły dziwnym blaskiem, pełnym zaciekawienia i podniecenia.
- A co jeśli powiem, że wampiry istnieją naprawdę? - spytał. Nagle poczułam dziwny przypływ odwagi, pewności siebie. Mmm..nie mogłam się skupić. Nienawidziłam go z całego serca. Przecież mnie porwał! Lecz wszystko dziwnie mnie do niego przyciągało. Do całej trójki...Zapach, sposób mówienia i te oczy. Po chwili, skupiona na analizowaniu jego twarzy wyrwało mi się zdanie, które potem żałowałam do końca swego życia :
- Odpowiem, udowodnij...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak?
Błędów pewnie w chuj .-. ( Przepraszam Zanie :c )
Jak myślicie, co zrobią naszej biednej Fleme? xD
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE.
Miłego dnia c:
Wow suuper blog! Zaciekawiłaś!! Czekam na kol.
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńJest świetnie! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńO luju xd już nie mogę się doczekać! Na początku było jak TVD,ale teraz już nie :) i naprawde fajnie piszesz.Wenyyyyyyy i dodawaj szybko
OdpowiedzUsuń~Will Watson Herondale
Ps kiedy dodasz?
Usuń~WWH
Postaram się jak najszybciej :)
UsuńMoże w Sobotę c:
Jak ja uwielbiam takie ff z nutką fantazji i miłością! Czekałam na takie i do tego BVB <3 Po prostu świetne połączenie, gratulację pomysłu. :) Bardzo mi się spodobało Twoje opowiadanie, cóż mogę jeszcze dodać? Hmm może tak pozdrowienia i życzę weny oraz czekam na następny rozdział z niecierpliwością wręcz. ~ Broken Angel. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje :)
Usuń